Każdy ratownik, który w swojej karierze miał do czynienia z wypadkiem tonięcia poza granicami strzeżonego przez siebie kąpieliska na rzece, jeziorze czy morzu wie jakim dużym wysiłkiem jest dobiegnięcie (często po piasku) z potrzebnym w takiej akcji kołowrotem ratowniczym nawet tym lekkim (plastikowym) nie mówiąc już o kołowrotach stalowych starego typu. Oprócz znacznego zmęczenia, osoba biegnąca z takim sprzętem bardzo często doznaje licznych urazów kończyn (obicia, stłuczenia, skaleczenia) spowodowanych przez transportowany kołowrót. Dlatego też próbowano go zastąpić innymi rozwiązaniami np.: drewniane lub plastikowe szpulki, cieńszą linką itp. W ostatnim czasie zaczęto produkować w Polsce zasobnik linowy rozwiązujący ten problem. W pokrowcu (podobnym do rzutki rękawowej tylko większym) umieszczone jest 80 m nietonącej liny (podobnej do tej z rzutek rękawowych) zakończonej od spodu półsztywną pętlą (bardzo łatwo i szybko można ją założyć na nogę, pal czy pal ostrogi), a z drugiego końca szelkami ratowniczymi. Pokrowiec tak jaki i rzutka ratownicza zamykany jest taśmą z rzepami. Sprzęt lekki, bardzo łatwy w użyciu i niezawodny pod warunkiem właściwego sklarowania liny w zasobniku (tak samo jak w rzutce rękawowej) tzn. zygzakami, pojedynczymi warstwami, ugniatając.
|