Strona GłównaPrawoILSWOPRPrezesi WOPRMapa strony
   
konferencje

Partnerzy

 logo polkomtel

 

WSPÓŁPRACA


RATEX

logo_kevi_nowe_cmyk_male

PODWODNIK
 

 

 

REFLEKSJE WIOSENNE
Poniedziałek, 20 Kwiecień 2015 07:13

W dniu 18 kwietnia 2015 roku w Skierniewicach wiceprezydent International Live Saving Federation of Europe dr Jerzy Telak spotkał się z Prezesem Związku Sportowego Ratownictwa Wodnego, Prezesem Skierniewickiego WOPR Bernardem Motylewskim oraz Komitetem Organizacynym Mistrzostw w Sportowym Ratownictwie Wodnym. Komitet pracował w składzie: B. Motylewski (przewodniczący), Piotr Wójcik, Artur Orzechowski, Adam Jabłoński, Adam Bońkowski, Konrad Prokopczyk, Kacper Piguła, Joanna Krajewska (zd. Charzewska).

W trakcie spotkania zostały przedyskutowane sprawy przygotowania do zawodów oraz aktualna sytuacja w WOPR, a także możliwości włączenia się w Światowe Igrzyska Sportowe World Games Wrocław 2017 polskich ratowników wodnych i funkcjonowania Związku Sportowego Ratownictwa Wodnego.

World Games są to cyklicznie rozgrywane zawody sportowe, odpowiednik igrzysk olimpijskich dla dyscyplin nie-olimpijskich. W 2017 r. World Games odbędą się we Wrocławiu. Sportowe ratownictwo wodne to dyscyplina sportu o ponad stu letniej tradycji łącząca elementy sportowej rywalizacji z praktycznymi umiejętnościami. Zawody mogą odbywać się na plaży lub na basenie. Podczas konkurencji sprawdzane są cechy tj.: kondycja fizyczna, szybkość, umiejętności ratownicze, motywacja. Żaden podmiot w Polsce nie posiada takiego potencjału jak środowisko uprawiających sportowe ratownictwo wodne związane z WOPR. Zasoby te powinny być wykorzystane do przygotowania rywalizacji w dyscyplinie sportowego ratownictwa wodnego.

Dr J. Telak wysoko ocenił działalność Skierniewickiego WOPR, podkreślając jego wielkie sukcesy między innymi na niwie sportowej. Ponad przeciętne zdolności organizatorskie Prezesa Skierniewickiego WOPR przełożyły się na wielki sukces. Przedstawił skuteczne zabiegi integracyjne w środowisku ratowników wodnych w województwie pomorskim, które zaowocowały utworzeniem Pomorskiej Federacji WOPR. Federacja ta powołała Radę Naukową, która przygotowuje II Międzynarodową Konferencję Naukową "Ratownictwo wodne, sport pływacki i kultura fizyczna w teorii i praktyce". Konferencja ta odbędzie się w Rowach w dniach 25-26 września 2015 roku.

Następnie skrytykował ostatnie działania quasi Zarządu Głównego, a przy tej okazji scharakteryzował aktualnych czołowych działaczy szczebla centralnego WOPR, wskazując na merkantylne motywy i nikłe efekty ich aktywności oraz skłonności do nadmiernej antycypacji, a także brak potencjału i pomysłu na zachowanie stanu posiadania, ponieważ o rozwoju przy tych zasobach władz centralnych nie sposób myśleć.

Przypomniał, że w 2001 roku na kilkanaście dni przed rozpoczęciem Mistrzostw Polski w Ratownictwie Wodnym, które odbyły się w Ośrodku GEM we Wrocławiu, z funkcji przewodniczącego komitetu organizacyjnego "zdezerterował" ówczesny wiceprezes Zarządu WOPR we Wrocławiu. Może nie będzie powtórki z takiego zachowania. Może działacz ps. "Hochsztapler" (określenie jednego z profesorów AWF) stanie na wysokości zadania, pomimo tego, że przy okazji World Games nie da się wyciągnąć dla siebie środków finansowych. Również krytycznie zostały ocenione jego działania, które uniemożliwiły w 2012 roku wykorzystanie środków zewnętrznych przekraczających 2 mln PLN z przeznaczeniem na e-learning dla ratowników wodnych i Centralną Ewidencję WOPR. Teraz takich środków na te cele nie sposób pozyskać. A ile strat doznał WOPR we Wrocławiu. Współcześnie "Hochsztapler" jest autorem kolejnej afery wynikającej ze sporu z właścicielem sprzętu "Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego". Czyżby kolejna próba bezprawnego zawłaszczenia cudzego mienia? Co z tego wyniknie? To co zwykle ...! W wysokości wyrządzonych szkód na niwie zawodowej, organizacyjnej i prywatnej nikt "Hochsztaplerowi" nie dorówna.

Podczas spotkania stwierdzono, że zastosowana ordynacja wyborcza w celu wyłonienia delegatów na ostatni Zjazd Krajowy, wylansowana przez działacza ps. "Chwast-Wszechmogący", została oceniona jako kardynalny błąd o skutkach, nadzwyczajnie negatywnych dla WOPR. Propozycja reprezentacji na Zjazd Krajowy opartej o wybór przedstawicieli jednostek terenowych z osobowością prawną, przedstawiona przez skierniewickie środowisko WOPR, kuratorowi nie przypadła do gustu. Ta metoda była stosowana w WOPR, ma ona również od wielu lat zastosowanie w ILS Federation. Ale jak jeden z członków quasi ZG stwierdził: "nie dałaby nam wygranej". Opowiadanie "Chwasta", że za ordynacją wyborczą WOPR stoi sąd, jest czysto "gebelsowską" propagandą, zresztą mówienie nieprawdy lub półprawdy stanowi jego dewizę. Nie istotne ile osób pozostawnie w WOPR, nieważne co będzie zachowane w WOPR i jaki on będzie, musi być "tak jak ja chcę" (cyt. "Chwast"), cel uświęca środki.

"Chwast" zablokował (trafniej - skręcił) na koncie centrali środki w kwocie ok. 25 000,- PLN od ubezpieczyciela przeznaczone na naprawę uszkodzonego skutera WOPR Województwa Łódzkiego, wykorzystywanego do zabezpieczenia zbiornika "Tatar" w Rawie Mazowieckiej. W tym przypadku praktyka zabierania zmaterializowała się w pełni. Środki te rzekomo zostały spożytkowane na wynagrodzenie urzędującego członka ZG WOPR. Czy "Mesjasz" WOPR zachowa się honorowo i środki te zwróci? Łódzkie środowisko na to nie stawia. Przy tym, w pamięci przede wszystkim działaczy WOPR Województwa Mazowieckiego pozostaje wyprowadzenie ponad 50000,- PLN w 2011 r. Należy zakładać, że ta metoda ma szanse powtórzenia na szczeblu centralnym. Czy GKR będzie wówczas czujna? Może realizacja projektu danin, poprzez stosowanie metody zastraszania, poprawi kondycję biura centrali WOPR.

"Zadufany działacz ps. "Chwast" nie jedną sprawę w swoim życiu już zepsuł" (cyt. z "I co dalej"), a WOPR rozstroił koncertowo, najpierw na terenie Warszawy, natępnie w województwie mazowieckim, a na koniec w kraju. Aktualnie prowadzi on akcję, a może operację, na kierunku ILS Federation of Europe. Ciekawe w jakim celu? Zapewne znowu będzie wstyd! Nie tak dawno WOPR stawiany był jako wzór dla wschodniej części Europy. Prezydent ILS Federation dr Klaus Wilkens (sorry, "Chwast" nie lubi doktorów) na spotkaniu jubileuszowym 50-lecia WOPR (2012) powiedział, że WOPR postrzega jako 5. europejską organizację ratowników wodnych. To, że "Chwast" nie lubi doktorów (słabo skrywany kompleks!) należy zachować w głębokiej tajemnicy przed aktualnym Prezydentem ILSE, wiceprezydentem ILS dr. Detlevem Mohrem.

Koniunkturalista i specjalista od akcji doraźnych nie mogą mieć i nie mają zdolności do spojrzenia perspektywicznego i długotrwałego kreatywnego działania. Chęć wygrania wyborów za wszelką cenę doprowadziła struktury WOPR do ruiny. Opowiadanie "Chwasta" o pozbieraniu tego co się rozsypało jest czystą mrzonką, działaniem autopromocyjnym. Czy już to widzi jego otoczenie? Nie, ponieważ nie chce widzieć. A poza tym, czy ma to jakieś znaczenie? Poprzedni pracodawcy "Chwasta" (jeden z nich nadał mu ten subtelny pseudonim) zauważyli u niego nieprzeciętne "talenty" i pozbywali się go możliwie jak najszybciej, choć w sposób nie do końca bezbolesny. Na wstępie prawie każdy kto poznał "Chwasta" był nim zauroczony, zawsze robił dobre wrażenie na początku, dobrze zaczynał a kończył tradycyjnie klęską, której towarzyszył rewanżyzm. WOPR niestety nie zdołał przed nim się obronić, również nie da rady się go pozbyć. Poza tym kto po nim to weźmie? Nieprzerywana presja, jako wyrachowana metoda siania zamętu, wzmacniana organizacyjnym ADHD "Chwasta", odbiera fanatykom resztki zdolności do samodzielnego myślenia, a ciągła narracja wywołuje tylko szumy. Na zewnątrz, nie tylko w WOPR, to jest widoczne. Dekompozycja, fragmentacja WOPR stała się faktem, nieodwracalnym. Za jakiś czas kolejna klapa w życiu zawodowym i społecznym "Wszechmogącego" murowana!

Lansowana teza o dokonanych w przeszłości nieuzasadnionych wydatkach w WOPR wydaje się być kolejną próbą odwrócenia uwagi od spraw merytorycznych. Żeby były jakiekolwiek wydatki potrzedne są dochody. Może za presją na audyt kryje się zawoalowana próba wyłudzenia od jednostek wojewódzkich WOPR środków do konsupcji przez centralę. Niektórzy prezesi wojewódzcy już rozglądają się kogo oskubać, aby zadość uczynić "Wszechogącemu" z Warszawy. Niepłacący daniny zapewne biorą pod uwagę ciągotę "Chwasta" do formalnych windykacji. To zagrożenie realne. Politowania godne pisemne próby "Pół" (ps. "Półg..." nadany na Mazurach) przekonania byłych sponsorów i partnerów WOPR do wznowienia współpracy wzbudzają tylko salwy śmiechu oraz kompromitują jego (jeśli to jeszcze mozliwe) i quasi ZG. Próby wyłudzenia środków finansowych przez "Chwasta", przy stole za 12 000,- PLN, są żenujące, a skutek jest odwrotny od zamierzonego. Śmieją się z tego nie tylko w Warszawie. Podobnie odbierane jest notoryczne i nieskuteczne namawianie przez "Chwasta" do powrotu banitów WOPR, a także nieudolne próby zastąpienia niepokornych jednostek innymi, na wzór powoływania altenatywnych struktur w rejonie działania Mazurskiego WOPR (teraz MOPR) w latach 2009-2010. To droga niedobra! Na Mazurach działanie takie prezesa "Pół" zakończyło się kompletnym fiaskiem.

W latach 2001-2013 nie padały stwierdzenia, że w WOPR brakuje środków finansowych. WOPR prowadził wówczas szeroką działalność profilaktyczną, prewencyjną, ratowniczą i organizacyjną, a także wyznaczał standardy ratownictwa wodnego w Polsce oraz krajach Europy Środkowej i Wschodniej. WOPR posiadał partnerów i sponsorów na miarę swojego autorytetu. Realizowana była misja, której towarzyszyła przejrzysta wizja. Były one kontestowane przez "Chwasta" i jego podnóżki, trzeba przyznać, iż skuteczne na tyle, że nastąpił koniec pewnej epoki. Czy na szkodę WOPR? Napewno! Teraz jest "lepiej", poza wynagrodzeniem dla osób zatrudnionych w biurze, na nic centrali WOPR nie stać. Jeśli jest coś podejmowane to na zasadzie powielacza, tylko jakość tego jest na miarę współczesnych architektów działalności WOPR. Onegdaj centrala dawała, a teraz zabiera, straszy, niepokornych lub niewygodnych odsuwa albo wyrzuca oraz żąda od jednostek WOPR coraz większych danin. Czasem też zamieści jakiś tekst na stronie www. W przypadku aktualnych liderów WOPR, przy braku predyspozycji i kompetencji do kierowania znacznymi zasobami społecznymi, standardem stało się przypisywnie własnych intencji i skutków neudolnych działań innym osobom oraz straszenie prokuratorem. Ile to wyroków w imieniu sądów polskich wydał "Chwast" w latach 2008-2015? Trudno policzyć. Napewno część działaczy została zastraszona, część wychodzi z założenia, że nie warto się kopać, niektórzy odwrócili się i poszli swoją drogą, drukując własne legitymacje, karty pływackie, identyfikatory itd. zgodnie z prawem, choć wbrew woli "Chwasta" i przy tym też ma miejsce grożenie prokuratorem. Pokorni lub zastraszeni bezzensownie inwestują środki swoich jednostek w centralę, a dokładniej w uposażenie "Chwasta".

Ostatnia wizyta w Sejmie RP w dniu 17 lutego 2015 roku "Pół" i "Chwasta" spotkała się z perturbacjami przy wejściu i skandalem. Tych "wielkich" przedstawicieli WOPR nie chciano wpuścić. Czy to aureola oraz ich ogromny autorytet i nieprzeciętna aparycja zdeprymowały Straż Marszałkowską? Taka jest aktualna moc przedstawicieli największej organizacji polskich ratowników wodnych. Taki wstyd! "Wszechmogący", urzędujący członek ZG WOPR nie potrafił załatwić wielkiego wejścia "Pół". W skrytości "Pół" zastanawia się dlaczego został w Sejmie potraktowany jak powietrze. Jak to możliwe, taka postać, a tam go nie znają, hołdu nie składają, przed wejściem dywanu czerwonego przed nim nie rozkładają! Uważa, że to wina "Chwasta", ale nic nie zrobi ponieważ ma odłożone w pamięci jego słowa: "jak będzie trzeba to się go wymieni". A może lepiej gdyby on nie wszedł tam wcale, wówczas nie popłynęłyby on-line słowa chwały nie przynoszące. Tekstu prezesowi "Pół" nie napisali i kłopot, efekt - bzdury z ust poleciały. Po tym przedstawiciele ZG, jak niepyszni, z sali sejmowej z pochylonymi głowami wyszli. Nie pozostali na rozmowach z przedstawicielem parlamentu i z-cą Komendanta Głównego PSP. Uczestnicy (sprawcy) tych pożałowania godnych zdarzeń nie pochwalili się Kolegom na kwietniowym Zjeździe i posiedzeniu ZG o swoich wpadkach sejmowych. W ich przypadku porażki tradycyjnie są przemilczane albo fakty przekręcane. Ale nie wszystko da się "zagadać".

Subtelności w działaniach organizacyjnych oraz kontaktach z partnerami "Pół" nie można zarzucić. "Pół" nadal "nic nie może". Sydron niemożności towarzyszy mu od zarania działalności na szczeblu centralnym. Oczywiście na własne życzenie i z powodu niezbyt szerokiej wiedzy. Najbardziej skuteczny był on w destrukcji i przy toastach, ale to zawsze jest proste. W wyniku zaniechania działności, jako wiceprezes ZG ds. sprzętu, tylko we wrześniu 2008 r. spowodował stratę WOPR ("naszych środków") w kwocie ok. 20000,- PLN. To zaniechanie pracy, argumentowane słowami, że on "nic z tego nie ma", spowodowało wiele innych szkód materialnych, z atomizacją WOPR na końcu. To jeden z trzech liderów (anty-muszkietierów) grupy "grabarzy" WOPR, może nie najbardziej świadomy swojej roli. Ale czego można spodziewać się po "Pół", ambcjonacie, ciągle leczącym kompeksy, który musi pokazać swoje "ja". Nie może on w pełni odreagować, przy całej swojej prostocie, będąc jednocześnie i wyłącznie typową marionetką. Zmanipulowany, znajdujący się po ciągłą presją, przy szumach w głowie wywoływanych przez spożycie ... oraz słowotok "Chwasta" i "Hochsztaplera" co może zrobić? Najważniejsze, że spełniły się jego najbardziej po trzeźwemu skrywane marzenia - został prezesem prezesów! Przy ograniczonej percepcji i niskim poziomie świadomości, pozwalającej na zachowanie komfortu psychicznego, "Pół" pozostaje w przekonaniu, że stanowi on wielką wartość WOPR i jego chlubę. Czy drugiego takiego bufona należy ze świecą szukać? Nie, przecież obok stoją "Chwast" i "Hochsztapler"!

Cóż to za wspaniały tercet - negatyw Trzech Muszkieterów! To acymistrzowie dzielenia środowiska, niszczenia i wyrzucania. Są to maipulatorzy, bezkonkurencyjni destruktorzy, czerpiący inspiracje z negatywnych emocji i do tego dokładający retorykę z minionej epoki.
A anty-D'Artagnan? Może to postać, której ze względu na parametry w ogóle nie ma sensu poświęcać uwagi?

 

Zespół Autorów Uwolnionych


PS. "Czy istnieje coś takiego jak sztuczna prawda? Tak, ale wyłącznie w prawdziwej sztuce, bo tak się składa, że sztuczność sztuce bardzo obniża loty, a prawda ją uskrzydla. To w niej, jak w ogniskującej soczewce, prawdę widać najlepiej w postaci skondensowanej", M. Todd, Sztuczna prawda, 2 maja 2015 r., Nr 18/2015 (201).

 

Zmień język

UK DE FR


facebook

Odsłon : 10172970